Bieszczady są jednym z najpopularniejszych wakacyjnych kierunków wybieranych przez Polaków. Turystów przyciągają zarówno urzekające warunki przyrodnicze, jak i wyjątkowe dziedzictwo kulturowe. Współcześnie turystyka stanowi ważną gałąź gospodarki powiatu leskiego. Aby poznać jej początki na tym terenie, musimy cofnąć się do XIX wieku.
Najstarsze krajoznawcze opisy regionu pozostawili po sobie autorzy, których wyprawy nie miały ściśle turystycznego celu. Wrażenia z podróży w rodzinne strony zawarł na kartach zatytułowanego Trzy po trzy pamiętnika Aleksander Fredro. Swoje wrażenia przelewali na papier także uczestnicy organizowanych w tutejszych lasach łowów lub uczeni, przybywający w te strony w związku z prowadzonymi badaniami naukowymi, jak np. geolog Ludwik Zejszner. Za pierwszą bez wątpienia turystyczną wycieczkę górską możemy przyjąć wyjście Wincentego Pola i towarzyszy na Łopiennik w 1833 roku. W udokumentowanej
we wspomnieniach Zygmunta Kaczkowskiego wędrówce wzięli też udział działacz niepodległościowy Seweryn Goszczyński oraz Ignacy Kaczkowski, ojciec Zygmunta, zarządca majątku Fredów w Cisnej. Obserwując rozpościerającą się wówczas ze szczytu góry panoramę, Pol snuł opowieść o ziemiach Rzeczpospolitej, będącą zalążkiem późniejszej Pieśni o ziemi naszej – poetyckiego przewodnika po polskich krainach.
W XIX wieku zaczęto również odkrywać walory przyrodnicze omawianego obszaru.
W 1836 roku Karol Skibiński uruchomił w Uhercach zakład zdrojowy, w którym eksploatowano tamtejsze źródła wód mineralnych. Powstała infrastruktura kąpielowa i miejsca zakwaterowania kuracjuszy. Dobrze zapowiadające się uzdrowisko przestało jednak istnieć już w drugiej połowie stulecia. Przyczyną prawdopodobnie było odkrycie i pozyskiwanie na tym terenie ropy naftowej. Jej złoża szybko się wyczerpały, podczas gdy w nazwie miejscowości, do której dodano przymiotnik „Mineralne”, przetrwała pamięć o uzdrowiskowej przeszłości.
Fragment Przewodnika po zdrojowiskach i miejscowościach klimatycznych Galicyi
z 1912 roku.
W opublikowanym przed I wojną światową Przewodniku po zdrojowiskach i miejscowościach klimatycznych Galicyi znalazło się pięć miejscowości położonych obecnie w granicach powiatu leskiego. Były to Huzele, Jabłonki, Lesko, Olszanica i Uherce. Charakteryzując turystyczne zalety okolicy, autorzy zwracali uwagę na ładne położenie, przyjazny klimat, niskie ceny, dobre zaopatrzenie oraz dostęp do opieki lekarskiej. Największą popularnością cieszyły się w tym czasie Jabłonki – własność hrabiego Ignacego Skarbka – odwiedzane w ciągu roku przez 150 osób. Zorganizowane w jego dobrach letnisko składało się z 7 parterowych i 2 piętrowych domów, w których przyjmowano gości. Umeblowane i posiadające piece mieszkania miały na ogół 2-3 pokoje i kuchnię. Ponadto we wsi istniał ufundowany przez Felicję Skarbkową dom akademicki dla studentów.
Właściciele ziemscy w dużym stopniu przyczynili się do rozwoju turystyki na tym terenie. W międzywojennej prasie ukazywały się reklamy zachęcające do spędzenia wczasów m.in. we dworach w Myczkowie, Olszanicy, Rudence, Średniej Wsi, Wańkowej i Zabrodziu. W wydanej w 1937 roku przez Sekcję Turystyki Towarzystwa Rozwoju Ziem Wschodnich broszurze pt. Wakacje we dworach na Ziemiach Wschodnich odnotowano dwa letniska w powiecie leskim – Myczków oraz Wołkowyję. Myczków – własność Czesława Wawrosza – był czynny od 1 czerwca do 1 października i dysponował 60 miejscami noclegowymi w dwóch willach. Koszt pobytu wynosił 3 zł dziennie za osobę dorosłą i 2 zł dziennie za dziecko, ale mógł wzrosnąć, jeśli letnicy życzyli sobie dodatkowych usług. W ofercie znajdowały się cztery posiłki dziennie, basen, plaża, spływy łódką lub kajakiem, gry sportowe, przejazdy bryczką bądź powozem, polowania, grzybobrania, dostęp do biblioteki, radia i fortepianu. Podobne atrakcje zapewniał dwór Karola Czternastka w Wołkowyi, otwarty przez cały rok i zapraszający w zimie na ślizgawkę, sanki i narty. W tamtejszej willi „Janina” znajdowało się 27 miejsc noclegowych, wyżywienie otrzymywano pięć razy dziennie, a opłaty wynosiły 3 zł za dzień w przypadku dorosłych, 1,50 zł za dzieci do lat 10 i 1 zł za dzieci do lat 3.
„Świat Kobiecy” nr 21 z 1 listopada 1931 r.
W pobudzanie ruchu turystycznego włączały się także różne organizacje społeczne. W powiecie leskim często gościły obozy harcerskie oraz kolonie wakacyjne Towarzystwa Nauczycieli Szkół Wyższych. Półkolonie dla dzieci prowadziły z kolei m.in. Związek Szlachty Zagrodowej, Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet, Towarzystwo Szkoły Ludowej, Polski Czerwony Krzyż i Koło Gospodyń Wiejskich. Najmłodszych wczasowiczów zapraszał
w szczególności pensjonat założony przez Marię Sołowijową we dworze w Średniej Wsi. Wypoczynek był tam połączony z nauką odpowiadającą zakresowi czteroklasowej szkoły powszechnej. Dodatkowo letnicy mogli się uczyć języka francuskiego oraz gry na fortepianie.
W międzywojenne Bieszczady przybywali też studenci, nierzadko przyciągani dogodnymi warunkami do uprawiania sportu. Do powstania sławnego już w latach 30 na ogólnopolską skalę ośrodka szybowcowego w Bezmiechowej Górnej przyczynili się studenci Politechniki Lwowskiej. Akademickie oddziały Związku Strzeleckiego z Warszawy i Krakowa przyjeżdżały na kursy narciarskie do Baligrodu, a członkowie Żydowskiego Akademickiego Koła Miłośników Krajoznawstwa – do Cisnej. W sierpniu 1936 roku teren powiatu przemierzyli natomiast uczestnicy obozu wędrownego Koła Medyków Stowarzyszenia Samopomocowego Studentów Medycyny Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Podczas rozpoczynającej się w Lesku, a kończącej w Siankach wyprawy udzielali miejscowej ludności nieodpłatnej pomocy lekarskiej, rozdawali medykamenty i środki higieniczne oraz gromadzili dane na temat stanu sanitarnego poszczególnych miejscowości.
Zainteresowanie turystyką jako potencjalnym czynnikiem rozwoju gospodarczego regionu zaczęły przejawiać również instytucje państwowe, czego przykładem było powstanie Związku Letniskowo-Turystycznego Powiatów i Gmin Województwa Lwowskiego „Bieszczady”. W 1937 roku powiat leski posiadał 15 letnisk i zajmował pod tym względem drugie miejsce w województwie, ustępując o jedno powiatowi turczańskiemu. Rok później wysunął się na prowadzenie z liczbą 27 miejscowości. W zdecydowanej większości były to jednak małe wsie letniskowe. Frekwencja utrzymała się zatem na poziomie niespełna tysiąca gości, podczas gdy sąsiedni powiat turczański przyjmował ich siedmiokrotnie więcej.
Tam bowiem mieściło się centrum ówczesnego ruchu turystycznego w Bieszczadach wraz ze słynnymi ośrodkami w Siankach i Rozłuczu. W powiecie leskim zaś krótko przed II wojną światową do rangi czołowego letniska urosła Cisna.
Po wojnie turystyka stopniowo powracała w Bieszczady, zastając je przy tym znacząco odmienionymi. Na otwarcie nowego rozdziału wpływ miały nie tylko zmiany społeczno-polityczne, ale również geograficzne, spowodowane choćby budową zapory w Solinie. Niedostępne przez pewien czas Bieszczady znów znalazły się na mapie turystycznej Polski, a dzisiejsza popularność miejscowości wczasowych w powiecie leskim wyraźnie przerasta tę z pionierskiego okresu pierwszej połowy XX wieku.
Opracował: Michał Michniewicz